Metoda ta jest o wiele skuteczniejsza, niż robią to w laboratorium.
Potrzebujemy:
1. Dokładnie odmierzona porcja siarczanu cynku (obojętnie ile, byle poniżej 10 gramów i dokładnie wymierzone)
2. Do odmierzania płynów potrzebować będziemy strzykawki bądź cokolwiek innego
Można zarówno siarczan cynku, jak i wagę ważącą z dokładnością do 0,01 grama kupić za grosze na allegro. Rozpuszcza się 1 gram w litrze wody, albo też robi się roztwór o takim właśnie stężeniu (0,1%) – np po rozpuszczeniu 10 gramów w litrze wody, bierze się z tego 10 ml i uzupełnia 90 ml do uzyskania 100 ml roztworu.
Bierze się tego mały łyk i trzyma w ustach 10 sekund, po czym wypluwa albo przełyka, obojętnie.
Wbrew pozorom, test jest o wiele bardziej wiarygodny niż to, co ma do zaoferowania laboratorium – klinicznie badano jego skuteczność, odzwierciedla on zapasy cynku organizmu dużo dokładniej, niż test z krwi.
Wyniki:
Jeśli po tych 10 sekundach to, co mamy w ustach przypomina w smaku zwykłą wodę, mamy niestety duży niedobór. Jeśli od razu mamy ochotę to „świństwo” wypluć i nam pysk wykrzywia – mamy bardzo wysoki poziom cynku w organizmie. Wszystko co pośrodku – jest właśnie tym, wartościami pośrednimi. Niski poziom to smak pojawiający się po około 5 sekundach, w miarę dobry – smak odczuwalny niemal od razu, ale nie odrzucający.
